W niedziele wybrałam się na marsz dla życia wraz z Anią i jej mamą. Tak dużo ludzi... i na dodatek tylu znajomych :D Śmiesznie w autobusie :D
Oddaj batona! :D
Zapewne zostanę zabita zdjęcie powyżej xD
Nie można również pominąć rozmowy telefoniczne z Dominikiem, który nie rozróżnia naszych głosów :D Konserwatywny Dominik jest konserwatywny. Tak.
I to nie moja wina, że rozłączam się policzkiem xD
Na miejsce dotarłyśmy w świetnych humorze
Aaaaaa, ogólnie to na jasnych błoniach jest morze krokusów! Świetnie to wygląda.
Te zdjęcie najbardziej mnie zaskakuje, robiłam ich wiele przypadkowym ludziom, a tu się okazuje, że sfotografowałam Kasię :D No proszę :D
Po marszu msza, bolące nogi od marszu i na dodatek stanie, bo miejsc nie ma. I...... MAREK, MAREK EVERYWHERE, i tu i tam, coo.
Aż musiałam wyjść, a wtedy to walenie Pawła deską na ławce, haha
Droga powrotne upłynęła na ciekawej rozmowie z współpasażerami w autobusie :D
Fajnie, nie powiem, że nie.
Wróciłam zmęczona, ale zadowolona :)
Po marszu msza, bolące nogi od marszu i na dodatek stanie, bo miejsc nie ma. I...... MAREK, MAREK EVERYWHERE, i tu i tam, coo.
Aż musiałam wyjść, a wtedy to walenie Pawła deską na ławce, haha
Droga powrotne upłynęła na ciekawej rozmowie z współpasażerami w autobusie :D
Fajnie, nie powiem, że nie.
Wróciłam zmęczona, ale zadowolona :)