Identyczne napisałam na fotoblogu, ale niech będzie i tutaj. Rok
2012 przyniósł wiele nowości. Kontynuacja starych znajomości, wiele nowych,
które miały mega duży wpływ na wydarzenie dalsze. Nie pamiętam, co działo się w
każdym miesiącu. Wakacje spędziłam świetnie, w gronie najlepszych, nie obyło
się bez wspólnych wyjazdów, ognisk, przypałów, zwał, ale też kłótni,
nieporozumień i rozłamów... Nie żałuję niczego, co się w tym roku stało, gdyby
nie poszczególne wydarzenia, nie mogłabym nazwać tego rokiem wyjątkowym, w
sumie można powiedzieć, że każde wydarzenie w jakiś sposób
nadało wyjątkowości, ale te niecodzienne miały na
to największy wpływ. Przede wszystkim był to też rok, w
którym skończyłam edukację w gimnazjum i zaczęłam w liceum. Nie obyło się bez
"demonów przeszłości", które powędrowały za mną do liceum, buziaczki
:* Tak czy siak poznani ludzie okazali się być świetni, może nie wszyscy, ale
większość zdecydowanie... Polepszył mi się kontakt z niektórymi osobami, co
mnie bardzo satysfakcjonuje. Postanawiam odkreślić te 365 dni i
nieprzyjemne wydarzenia grubą kreskę. Do wspomnień będę wracać zawsze, bo jak
kiedyś wspomniałam, one nie umrą. Sylwester niestety spędzam w domu, z powodu
grypy, co mnie bardzo rozczarowało. Niestety nic nie dzieje się bez przyczyny.
Mam nadzieję, że nowy rok przyniesie jeszcze wiele, wiele nowości, tych
pozytywnych oczywiście. Życzę tego każdemu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz